poniedziałek, 22 marca 2010

Światecznie

Kolejna seria kartek


piątek, 19 marca 2010

W przychodni

Walijski system zdrowotny momentami mnie dobija.
Wczoraj byłam w przychodni umówić się na wizytę z położną.
Co się dowiedziałam ?
Zamiast mnie zapisać na wolny termin, kazała mi dzwonić w przyszłym tygodniu.
O zgrozo.
Dziś poszłam do innej filii i owszem termin mam zaklepany ale na 6 kwietnia.
Będę w 12 tygodniu.
Nie wiem czemu się dziwie, przecież tu to norma.
Mam nadzieje że po wizycie u położnej szybko wyznaczą mi termin USG bo nie mogę się doczekać mojej perełki.
No i wreszcie chce ogłosić wszem i wobec mój stan.
Ciekawe jak zareagują.

Po odwiedzinach.

Pora napisać coś o naszych miłych gościach.
Od niedzieli do wtorku urzędowała u mnie koleżanka z Dzidziusiowa wraz z rodziną.
Znamy się już 2 lata i nadeszła pora na spotkanie na żywo.
To były super 3 dni.
Dzieciaki bawiły się ładnie- choć początki były trudne.
Każde walczyło o swoją pozycję.
Aga jest świetną kobietą.
Można było z nią o wszystkich porozmawiać.
Jak to się mówi "do tańca i różańca".
Szkoda że te dni tak szybko minęły i że tak daleko od siebie mieszkamy.
Pozostały nam tylko zdjęcia i nadzieja że szybko się znów zobaczymy.

czwartek, 11 marca 2010

Chorobowo

Złapało mnie jakieś choróbsko.
Ledwo żyję.
Boli mnie głowa, słabo mi.
Czuje się jakby mnie przejechał walec.
Dziś większość dnia spędziłam w łóżku.
"Dobrze" że Aduś też przeziębiony i też nie miał ochoty na wygłupy to pospaliśmy sobie razem.
Mam nadzieję że szybko mi minie.

W niedzielę odwiedzają nas znajomi i chce być w formie.
Powiedziałam już dwóm osobą o moim stanie.
Trochę mi lżej ale obawy i tak pozostały.
Znikam dalej wypoczywać.

wtorek, 9 marca 2010

Obawy

Gdy znajdę chwile czasu i siądę w spokoju nachodzą mnie obawy.
Co jest z dzieckiem?
Czy te moje dietowe ekscesy nie wpłyną niekorzystnie na groszka?
Przecież całe jego dotychczasowe życie matka była na diecie.
Mój jadłospis składał się z sera białego, jogurtu, pieczarek, papryki, rzodkiewki, kalafiora, brokół, fasolki szparagowej, śledzi, jaj, tuńczyka i piersi kurczaka.
Czasem złamałam zakaz i coś innego podjadłam ale w ilości mikro.
Nie jadłam owoców.
Boje się jak cholera, nawet W o tym nie mówię.
Musze się umówić na wizytę z GP. Ale mam jeszcze czas i tak na razie nic mi nie powie i nie zleci badań.
Jak ja bym chciała być już po usg

poniedziałek, 8 marca 2010

Mijają dni

Minął pierwszy szok i teraz tylko się cieszymy.
Oczywiście boję się jak to będzie z dwójką.
Jeszcze nikt nie wie.
Już tak mnie język świerzbi ale obiecałam sobie że powiemy po pierwszym usg, gdy przekonam się że wszystko z maleństwem jest w porządku.
Zastanawiam się nad jednym czy Adrian czuje że coś się zmieniło.
Może jestem przewrażliwiona a może on się zmienił.
Jakoś bardziej się do mnie tuli.
Serce mi się rozpływa gdy pytam go gdzie jest dzidzia a on podnosi mi bluzkę, pokazuje palcem brzuch a czasem nawet całuje.

wtorek, 2 marca 2010

Stało się

Wiedziałam że kiedyś to nastąpi.
Z jednej strony chciałam już a z drugiej.....
Nie umiem sobie poradzić z tą wieścią.
Będę mamą po raz drugi!!!!
Jak pogodzić wychowanie dwójki dzieci?
Jest mi smutno.
Z jednej strony fajnie że Adrian będzie miał rodzeństwo ale
już nigdy nie będzie miał tyle miłości co teraz.
Okradniemy go z jego wyjątkowości.
Już nie będzie tylko on, będzie musiał podzielić się miłością i uwagą.
Drugi smyk też będzie pokrzywdzony bo nigdy nie zazna bezgranicznej miłości, nigdy nie zobaczy jak to jest być tym jedynym, gdy oczy wszystkich skierowane są na niego.
Wiem że czytając tego posta kiedyś będę się śmiać, jaka ja to byłam naiwna ale...
teraz jest to naprawdę wielki dla mnie problem.